WDSF TALIN OPEN - ESTONIA

WDSF TALIN OPEN - ESTONIA

Zanim przejdę do opisu turnieju chciałbym podzielić się tym co w drodze udało mi sie zoabczyć.
Pierwszy raz miałem okazję wybrać sie na turniej tańca do kraju leżącego na wschód od naszego kraju.
Nie da się ukryć, iż tego typu podróż samochodem już sama w sobie jest niezłą przygodą. Przejechać 1320 km po przez Litwę, Łotwę i w sumie całą Estonię to nie lada wyprawa. Podróżując w tamtą stronę najwięszy szok jest już tuż za nasza granicą czyli na Litwie. Tam bardzo mocno widać że czasy świetności dopiero przed nimi. Jest to pewnego rodzaju wehikuł czasu, którym skaczemy wstecz tak ok. 30 lat. Poza Kownem, które było na trasie przejazdu można spotkać zaledwie miejscowości które z powodźeniem mogły by posłużyć za skansen. Nasze stację benzynowe to w porównaniu z tamtejszą infrastrukturą prawdziwy Dubaj. Oczywiście nie ominęło mnie również zapoznanie się z tamtejszą policją która ochoczo przystąpiła do kontroli predkości za pomocą sokolego wzroku. Jak nie trudno się domyśleć wynik był nie korzystny dla mnie. Mimo wszelkich starań i mojej gimnastyki słownej dotyczącej owego pomiaru nie udało mi sie przekonać policjanta że powinien mi oddać dokumenty od tak:-)

Dalsza podróż była już zdecydowanie lepsza gdyż sama infrastruktura Łotwy jest nieco bliższa naszym realiom. Najlepsze wrażenie robi oczywiście maleńka Estonia, która jako jeden z nad Bałtyckich krajów jakimś trafem radzi sobie najlepiej. Oczywiście tak jak w pozostałych krajach gołym okiem widać kiedy kończy się miasto a zaczyna reszta kraju ale przynajmniej nie jest to aż taki szok. Sam Talin pod względem zabudowy to bardzo nowoczesne miasto posiadające sporą ilość ( jak na taką aglomerację) wieżowców z emblematami takich firm jak AUDI czy HP. Sama stara część jest również bardzo ładna i zupełnie nie pasująca do ogólnego obrazu państwa – skansenu.

 

Teraz trochę o turnieju!
Zawody były zorganizowane w ogromnej hali sportowej Saku Suurhall, która robiła bardzo dobre wrażenie. Turniej był bardzo dobrze przygotowany. Można było spokojnie przebywać tam cały dzień:-) Podczas całego dnia nad trybunami działała tamtejsza odmiana McDonalda czyli Hesburger. Może nie było to najbardziej wyrafinowane miejsce na obiad ale BYŁO! Liczba startujących par była bardzo duża. Mimo iż hala miała sporo miejsc na widowni nie dało się odczuć pustki, którą każdy zna i przynajmniej raz trafił. Poziom startujących par był wysoki dzięki czemu było to bardzo przyjemne wydarzenie. Oczywiście nie jest to turniej, który mogłby rywalizować z GOC ale myślę, że ze względów poznawczych warto się tam było wybrać.